niedziela, 30 września 2012

Jesteśmy jagódki, czarne jagódki :)

Na paznokciach tym razem jagodowo :) 
Lakier firmy, z którą do tej pory styczności nie miałam.
Vollare. Colorado, numer 402
Jak się spisał? O tym za chwilę. 
Spójrzmy najpierw, jak prezentuje się na paznokciach :) 
Konsystencja
Lakier jest dosyć rzadki, ale nie na tyle, aby "rozlewał się" na paznokciu.
Pędzelek idealny do nakładania, dwa machnięcia i paznokieć równiutko pokryty :) 
Trwałość
Jak dla mnie baaardzo zadowalająca, przy moich niepodatnych paznokciach wytrzymuje ok. 3 dni,
raczej nie odpryskuje, co najwyżej ściera się przy końcówkach.
W przypadkach braku czasu ja radzę sobie z tym, w ten sposób, że po prostu "koloruję" końcówki
i paznokcie wyglądają jak nowe ;) 
Zmywanie
Zmywa się dosyć dobrze, aczkolwiek lakierem z acetonem.
Ja używam obecnie tego z Isany i ten nie miał ze zmyciem lakieru żadnych problemów.
Nie rozmazuje się po całej dłoni ;) 
Krycie
Kryje bardzo dobrze, już jedna warstwa wystarczy, 
aby wyglądał na paznokciach naprawdę fajnie, 
jednak wtedy kolor jest zdecydowanie jaśniejszy, dlatego ja nałożyłam drugą warstwę. 
PLUSY: 
--> cena (ja zapłaciłam za niego 3.50zł)
--> trwałość
--> łatwe nakładanie
--> szybkie wysychanie :)
MINUSY: 
--> nie zauważyłam 

Używałyście kiedyś lakierów z tej serii?
Jakie są wasze wrażenia? :) 

niedziela, 16 września 2012

"Lubię śpiewać, lubię tańczyć, lubię zapach pomarańczy.."

Ostatnie ciepłe wrześniowe dni wykorzystałam na maksa :)
Tym razem, wyjątkowo postawiłam na kolory, a raczej na jeden, intensywny kolor.
Jak zapewne zdążyłyście zauważyć, raczej unikam intensywnych barw
i zazwyczaj pozostaję wierna czerni.
W tej stylizacji również nie mogło jej zabraknąć,
jednak to nie ona jest tutaj główną bohaterką. 
Sukienka tak bardzo podbiła moje serce, że zamówiłam ją w dwóch wersjach kolorystycznych.Tak więc po otworzeniu paczuszki ujrzałam pomarańczowe i beżowe cudeńko :) 
Jest klasyczna, wygodna i na tyle prosta, że można do niej dopasować wszystko :) 
Z dodatków postawiłam tylko na czarny, szeroki pasek oraz długie kolczyki. 
Charakteru całości dodają czarne buty, z wężową platformą,
który nabyłam kiedyś na drodze wymiany :) 
Dobrze czasami popatrzeć na takie pozytywne kolory, kiedy za oknem sama szarość ;) 
A Wy jak radzicie sobie w te zimne, deszczowe dni?

sobota, 8 września 2012

Z gorsetem w roli głównej..

Są czasem takie dni, kiedy pogoda nastraja mnie optymistycznie
i mam wtedy ochotę na jaśniejsze barwy ;) 
Wrócę więc do chwil, kiedy słoneczka nie brakowało i pokażę Wam taki zestawik. 
Główną częścią garderoby miał być jasny gorsecik, 
który wyszperałam kiedyś w SH. 
Do gorsetu dobrałam bombkę Zip,
 a całości dopełniły platformy, które doskonale już znacie. 
Z dodatków jedynie delikatny wisiorek i okulary, 
które przy takiej ilości słońca są wręcz niezbędne.
Uśmiech oczywiście obowiązkowy ;) 
Jak Wam się podoba "jaśniejsza" Zjawa? :)

niedziela, 2 września 2012

Czerwień z Rimmela

Podążając w dalszym ciągu drogą czerwieni na pazurkach
udało mi się kupić w promocji lakier Rimmel.
Do tej pory nie miałam do czynienia z lakierami tej firmy,
postanowiłam więc przeżyć ten pierwszy raz :) 
Lakier na pazurkach prezentuje się tak: 

Konsystencja lakieru jest idealna do nakładania, 
a pędzelek płaski i dosyć szeroki. Szczerze mówiąc 
wbrew pozorom początkowo  nakładanie nim lakieru
sprawiło mi pewną trudność. Jednak po kilku próbach okazuje się, 
że jest to jednak pewne ułatwienie :) 

Lakier schnie dosyć wolno,
więc ja wspomagam się przyspieszaczem z Avonu,
dzięki temu dosyć szybko mogę nałożyć kolejną warstwę.

Jak z trwałością? 
Niestety kiepsko - przynajmniej na moich pazurkach.
Już tego samego dnia pojawiły się pierwsze odpryski,
a dodam iż nie przemęczałam się wtedy zbytnio ;) 
Po małych poprawkach wytrzymał jakoś kolejny dzień, 
ale niestety trwałością nie zachwyca.

Lakier łatwo zmywa się z pazurków,
nie barwiąc nam przy okazji całej dłoni na czerwono ^^

Kolor jest jednak naprawdę śliczny,
więc mimo mizernej trwałości nie spisuję go jeszcze na straty :) 
Zwróćcie uwagę, jak cudownie błyszczy na pazurkach.
To nie jest efekt widoczny tylko na zdjęciu, ale również w realu :) 

PLUSY: 
--> kolor
--> konsystencja 
--> pędzelek 
--> bardzo dobre krycie
MINUSY
--> trwałość, a raczej jej brak 
Kupujecie lakiery Rimmela?
Chwalicie je sobie, czy raczej nie należą do Waszych ulubieńców? 

wtorek, 21 sierpnia 2012

Na upały tylko Maxi ;)

Uwielbiam Maxi, zawsze i wszędzie :)
Mogłabym w nich chodzić non stop,
co zapewne zauważyłyście śledząc moje stylizacje.
Dzisiaj pokażę Wam moją Black&White,
bawełnianą, wygodną i jakżeby inaczej - ukochaną ^^ 
Połączyłam ją z płaskimi bucikami z dodatkiem złota,
które mogłyście już podziwiać TUTAJ.
Z dodatków zdecydowałam się na duże, czarne kolczyki,
oraz zegarek połączony z koralikową bransoletą.
Do tego dwa moje ulubione pierścionki - piasek pustyni i szeroka obrączka. 
Aby jednak nie było zbyt nudno dołożyłam do tego  kolorowe okulary,
które upolowałam kiedyś w SH :) 
Na głowie tym razem szybki koczek,
gdyż w takie upały rozpuszczone włosy nie są zbyt praktyczne :) 

Podobają Wam się takie połączenia? 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

CHI Organics - szampon + kuracja odżywiająca

Kilka miesięcy temu otrzymałam od Ambasady Piękna
paczuszkę, w której znalazłam szampon oliwkowy i kurację odżywiającą.
Mogłyście o tym przeczytać TUTAJ.
Producent obiecuje wiele, dlatego też byłam pełna nadziei 
na poprawę kondycji moich włosów. 
Szampon ma między innymi nawilżać, odżywiać i chronić kolor naszych włosów. 
Natomiast kuracja odżywiająca ma odbudowywać suche i zniszczone włosy. 

Jak to natomiast wygląda w praktyce? 
No cóż moim włosom ta seria zdecydowanie nie przypasowała. 
Robiłam kilka podejść, jednak nie potrafię się do niej przekonać.
Jednak po kolei. 

Szampon oraz odżywka mają obłędny zapach,
jest to jakby połączenie cytrusów z oliwą,
niestety zapach ten nie utrzymuje się na włosach i znika praktycznie chwilę po umyciu. 

Szampon ma dosyć gęstą konsystencję i dzięki temu jest wydajny. 
Pieni się naprawdę dobrze, jednak jego rozprowadzanie na włosach to istny koszmar.
Włosy strasznie się plączą i nie da się ich dokładnie umyć  bez szarpania. 
Nie ma mowy o przeczesaniu włosów palcami. 
Myślałam, że po nałożeniu odżywki ulegnie to zmianie, 
niestety podczas spłukiwania odżywki dzieje się dokładnie to samo. 

Szamponu użyłam kilkakrotnie i za każdym sytuacja się powtarzała
byłam więc zmuszona stosować go razem z inną odżywką Biovax,
która je wygładzała i dzięki temu nie plątały się, w trakcie spłukiwania. 

Jakie są efekty na włosach? 
Włosy po umyciu wyglądają naprawdę dobrze,
są lśniące i gładkie, a zarazem nabierają objętości.
Niestety już następnego dnia przetłuszczają się,
co dla mnie jest po prostu nie do przyjęcia.
Od szamponu wymagam, aby włosy były po umyciu świeże przynajmniej dwa dni,
tutaj natomiast zdarzały się sytuacje, że włosy umyte rano wieczorem były już do niczego. 

Efektów używania odżywki nie zauważyłam wcale,
jednak mogło być to spowodowane tym, iż nie używałam jej przez dłuższy okres czasu,
gdyż po prostu się do niej zraziłam.
Podsumowując:
PLUSY:
--> zapach (niestety tylko w takcie mycia)
--> lśniące włosy po umyciu
--> naturalne składniki, bez parabenów i siarczanu soli.

MINUSY: 
--> szampon plącze włosy 
--> następnego dnia po umyciu włosy są już przetłuszczone 
--> cena 

Seria wylądowała, więc na półce do wymiany, być może ktoś zechce dać jej szansę.
Na moich włosach jednak zdecydowanie się nie sprawdziła. 

P.S. Przypominam o rozdaniu - KLIK

środa, 15 sierpnia 2012

Żyj kolorowo! :)

Hej Dziewczyny!
Jak tam? Szalejecie z kolorkami tego lata? 
Ja, jak już zdążyłyście zauważyć preferuję czerń,
ale tym razem mam dla Was coś kolorowego. 
Czasami mi się zdarza, a co! :) 
Uwielbiam Maxi w każdym wydaniu,
nawet jeśli łączy w sobie wiele kolorów :) 
Sandałki i torbę już znacie - są u mnie ostatnio numerem jeden. 
Z dodatków tylko bransoletka i okulary,
bez których w słonecznie dni nie ruszam się z domu. 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Weekendowo :)

Spędziłam cudowny weekend :) 
Bez komputera, telewizji, praktycznie bez pobytu w domu. 
Z cudownymi ludźmi, pełnymi pozytywnej energii! 
Po raz pierwszy od jakiegoś czasu udało nam się z J. spędzić razem cały weekend. 
Oczywiście na spacery trzeba było się wygodnie ubrać, 
więc założyłam swoje ukochane spodenki i tym razem buty na płaskim obcasie, 
upolowane za całe 15 zł ;) 

Łódź jednak potrafi być piękna! :) 
Byłyście kiedyś w naszym mieście? 

piątek, 3 sierpnia 2012

Wakacyjne rozdanie - Mini do zgarnięcia :)

Hej! Dziewczyny :) 
Obiecałam rozdanie, więc oto i ono :) 
Tym razem do zgarnięcia sukienka widoczna na poniższym zdjęciu. 
Rozmiar S, 
na metce 32/34, ale to typowa eseczka :) 
Sukieneczka króciutka, typowa mini.

Co należy zrobić, aby zdobyć losy? 
1. być publicznym obserwatorem bloga - 1 los (konieczne)
Dodatkowe losy można zgarnąć wykonując następujące czynności:  
2. polubić home-life-me na "fejsbuku" KLIK - 2 losy
3. dodać zdjęcie mojego rozdania z linkiem przekierowującym na swoim blogu
(poza notką - np. z boku bloga)  - 2 losy
4. dodać mojego bloga do blogrolla - 3 losy


Łącznie można zdobyć aż 8 losów.

Zgłaszamy podając w komentarzach następujące informacje:
1. obserwuję jako ..... 
2. Lubię TAK/NIE (imię i pierwsza litera nazwiska)
3. Notka TAK/NIE - link do notki4. zdjęcie TAK/NIE - link do bloga
5. blogroll TAK/NIE - link do bloga
6. mail ;) 

Dziewczyny z "loży komentatorskiej" otrzymują dodatkowy los,
jeśli tylko wyrażą chęć wzięcia udziału w rozdaniu. 

Nie biorę pod uwagę zgłoszeń osób,
które dodały mnie do obserwowanych przy poprzednim rozdaniu, 
a po ogłoszeniu wyników usunęły. 

TYLKO pierwszy warunek, jest warunkiem koniecznym.

Nie musisz posiadać własnego bloga, wystarczy, że dodasz mnie do obserwowanych. 

Zgłaszamy się do 3 września ;) 

P.S. Włączyłam tutaj moderowanie komentarzy, 
więc nie przejmuj się jeśli Twój nie pojawi się od razu :) 

niedziela, 29 lipca 2012

Zjawa w odsłonie Maxi :)

Dzisiejsza pogoda jest nieprzewidywalna :)
Słońce + upał, a za chwilkę burza + deszcz. 
Założyłam dzisiaj na siebie moją ukochaną Maxi, 
którą upolowałam jakiś czas temu na wyprzedaży :) 
Przeżyła już ze mną wiele, ale ma się jeszcze całkiem dobrze,
a ja ani myślę się jej pozbywać.
Zdecydowałam się również na koturny,
które ostatnio towarzyszą mi na co dzień :)
Są naprawę baaardzo wygodne.
Torba tym razem mała, ale na krótki spacerek zdecydowanie się nadaje, zwłaszcza, że 
zawsze można ją przełożyć przez ramię  :) 
Sukienka - H&M 
Koturny - No Name
Torba - SH


P.S. Wiem, że ostatnio troszkę Was zaniedbałam, 
ale w ramach rekompensaty obiecuję wakacyjne rozdanie. :) 

poniedziałek, 16 lipca 2012

Siarkowa moc - antybakteryjny krem matujący.

Przechadzając się któregoś razu po Rossmanie,
mój wzrok padł na jedną z niższych półek z kosmetykami.
Leżały tam dwa ostatnie opakowania kremu Barwy
- z racji tego, iż firma ta jest raczej zachwalana na blogach, 
pomyślałam sobie, że warto spróbować,
zwłaszcza, że cena niewygórowana. 
W ten oto sposób stałam się posiadaczką najlepszego ze wszystkich kremów, 
z jakimi miałam do tej pory styczność, ale o tym za chwilę :) 
Krem zapakowany jest w kolorowy kartonik, 
który łatwo wpada w zasięg naszego wzroku. 
Dla kogo przeznaczony jest krem?
Otóż, jak pisze producent - dla osób z cerą podatną na problemy trądzikowe. 
Obiecuje nam, iż krem skutecznie będzie walczył z objawami trądziku i
błyszczeniem się skóry (stąd ta obiecująca nazwa "matujący") 
Skład kremu przedstawiam na zdjęciu poniżej
Opis zaintrygował mnie na tyle, że z niecierpliwością czekałam na efekty, 
które pojawiły się dosyć szybko.
Co prawda nie mam problemu z trądzikiem, ale niestety od czasu do czasu
wyskakują mi na twarzy pewne "niespodzianki",z którymi raczej nigdy się nie polubię. 

Jednak do rzeczy...
Krem ma bardzo fajną konsystencję, nie jest ani rzadki, ani zbyt gęsty. 
Bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, nie pozostawiając na niej tłustej powłoki. 
Efekty używania kremu zauważyłam już po tygodniu. 
Rzeczywiście na twarzy pojawiało się coraz mniej niespodzianek, 
a przy regularnym stosowaniu kremu dwa razy dziennie:
rano i wieczorem zniknęły całkowicie, a nowe się nie pojawiały. 

Odnoście "funkcji" matującej:
szczerze mówiąc nie za bardzo w to wierzyłam, 
jednak krem naprawdę matuje 
i efekt ten utrzymuje się na twarzy praktycznie cały dzień. 

Jeśli chodzi o wydajność kremu to jest ona bardzo dobra, 
używam go od dwóch miesięcy, a pozostała jeszcze połowa opakowania.  

Muszę przyznać, iż jestem kremem naprawdę zachwycona. 
Trzeba jednak pamiętać, aby stosować go regularnie, 
bo jeśli na kilka dni odpuścimy - mogą pojawić się niespodzianki. 

Podsumowując. 
PLUSY:
--> hamuje pojawianie się "niespodzianek twarzowych"
--> dobrze matuje 
--> świetnie się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki 
--> wydajność
--> cena: ok. 15zł/szt
MINUSY: 
--> dostępność (nie widziałam kremów nigdzie poza Rossmanem,
ale może po prostu źle się rozglądałam). Wiem jednak, że blogerki narzekają
na dostępność produktów tej firmy. 

Używałyście? Polecacie?
Miałyście w ogóle styczność z tą polską firmą? 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Czerń, czyli to, co Zjawy lubią najbardziej :)

Tym razem stylizacja w ulubionych kolorach Zjawy. 
Czerń, czerń i jeszcze raz czerń. 
Moje ulubione krótkie spodenki połączyłam 
z czarną mgiełką, trochę w stylu Retro,
z koronkową wstawką na górze. 
Z jaśniejszych dodatków tylko buty,
które miałyście już okazję oglądać w poprzednich stylizacjach.
Makijaż zwyczajny:
czarny eyeliner + moja ulubiona ostatnio czerwona pomadka GR,
o której miałyście okazję przeczytać TUTAJ.

A Wy?
Stawiacie na kolory tego lata,
czy raczej stonowane odcienie? 

wtorek, 12 czerwca 2012

Golden Rose - kusząca czerwień

Moja odwieczna słabość do czerwonych akcentów
doprowadziła mnie do zakupu czerwonej pomadki.
Zakup był całkowicie spontaniczny.
Kiedy zobaczyłam ją na wystawie stoiska mojej ulubionej lakierowej firmy
- nie mogłam się oprzeć.
Tak oto stałam się posiadaczką czerwieni od Golden Rose - odcień 65
Pomadka zapakowana jest w złote pudełeczko, 
co dla takiej sroki, jak ja okazało się dodatkowym bodźcem do zakupu.
Sama pomadka również prezentuje się całkiem przyzwoicie
- połączenie czerni i złota.
Pomadka zawiera w sobie wosk pszczeli, co daje dodatkowe nawilżenie,
a to dla mnie - maniaczki pomadek ochronnych - bardzo ważne. 
Na ustach prezentuje się tak: 
Prawda, że ładny ocień? :) 
Jeśli chodzi o trwałość to tutaj pojawia się pierwszy minus
bo u mnie bez żadnych poprawek intensywny kolor wytrzymuje na ustach ok. 2h.
Oczywiście przy kontakcie z napojami, zostawia ślady na szklankach, 
a na ustach jaśnieje i podchodzi pod intensywny róż. 
To chyba jednak całkiem normalne, nieprawdaż?  
Wiem, wiem ^^ ale nie sugerujcie się miną :)
To zdjęcie po prostu najlepiej oddaje kolor pomadki ^^

Podsumowując: 
Na pewno kupię ją ponownie, bo daje takie efekty,  jakich się spodziewałam. 
PLUSY:
--> odcień! <jest boski>
--> nawilżenie
--> cena (ok. 8zł/sztuka)
--> wygodne i trwałe opakowanie
MINUSY: 
--> trwałość, aczkolwiek nie mam porównania z innymi pomadkami.
Używacie pomadek?
Ja przyznam się szczerze, że jest to moja pierwsza,
bo zazwyczaj używam tylko tych ochronnych :))

sobota, 19 maja 2012

Szczęśliwie zabiegana + wyniki rozdania


Ostatnio jestem straaasznie zabiegana.

Nowe mieszkanie, nowa praca i stare sprawy do pozałatwiania.
Wygrzebałam więc dla Was troszkę starszą stylizację^^

Wiosenny wiaterek postanowił przypomnieć nam o sobie w momencie
 kiedy robiliśmy zdjęcia, w efekcie moja fryzura jest daleka o idealnej ^^
 
Co mam na sobie?
koszulka - F&F
spodenki - TOPSHOP
sweterek - Zara 
zegarek - Gucci
wisior - allegro 
 
buty - kupione w markecie za całe 24,99zł ^^
Z dodatków zdecydowałam się tylko na zegarki i pieszczochę ;) 
Jak Wam się "widzi" taki styl? ;)


Udało mi się w końcu wszystko "ogarnąć"
i wyłonić zwyciężczynię rozdania: 
Gratuluję i czekam na maila :)