niedziela, 26 lutego 2012

Pierwsze rozdanie u home-life-me ;) [zamknięte]



ROZDANIE :)) 
W ramach podziękowania za to, że jesteście 
- za to, że komentujecie, obserwujecie zaglądacie. 
Rozdanie jest skromne, ale cieszę się, że w ogóle mogę je zrobić ;) 
Obiecuję, że będą kolejne
 - jeśli tylko nadal będziecie chcieli współtworzyć ze mną tego bloga. 

Do rozlosowania zestaw kosmetyków Dove go fresh.
Zestaw nowy, zapakowany w pudełeczko.
W zestawie:
-->  żel pod prysznic Dove,
o zapachu grejpfruta i trawy cytrynowej - 250 ml.
--> antyperspirant w areozolu Dove go fresh - energising,
również o zapachu grejpfruta i trawy cytrynowej. ;) 

Co należy zrobić, aby zdobyć losy? 
1. być publicznym obserwatorem bloga - 1 los
2. polubić home-life-me na "fejsbuku"  KLIK - 1 los
3. dodać na swoim blogu notkę przekierowującą do mojego rozdania - 2 losy
4. dodać zdjęcie mojego rozdania z linkiem przekierowującym na swoim blogu
(poza notką - np. z boku bloga)  - 1los
5. dodać mojego bloga do blogrolla - 1 los

Łącznie można zdobyć aż 6 losów.
Zgłaszamy podając w komentarzach następujące informacje:
1. obserwuję jako ..... 
2. Lubię TAK/NIE (imię i pierwsza litera nazwiska)
3. Notka TAK/NIE - link do notki
4. zdjęcie TAK/NIE - link do bloga
5. blogroll TAK/NIE - link do bloga
6. mail ;) 

TYLKO pierwszy warunek, jest warunkiem koniecznym.
Nie musisz posiadać własnego bloga, wystarczy, że dodasz mnie do obserwowanych. 
Zgłaszamy się do 15 marca ;) 

******************************************************
Wszem i wobec ogłaszam, że właścicielką zestawu Dove zostaje...
chillout - GRATULUJĘ ;) 
Proszę odezwij się do mnie na maila,

abyśmy mogły omówić szczegóły wysyłki.

środa, 22 lutego 2012

Inspirowana Coco Chanel

Z czym kojarzy mi się Coco Chanel? 

Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy to kobiecość. 
Kobiecość, która nie wyraża się w wulgarności, 
ale w subtelnym podkreśleniu kobiecych kształtów. 
W swojej stylizacji zdecydowałam się na połączenie
czerni i bieli, nowoczesności z tym, co w dawnych czasach było uznawane za modne.
Co mam na sobie?
spódniczka: No Name, zakupiona na szafie.
bokserka: Cherokee - SH
buty: Atmosphere - SH
kapelusz: F&F, kupiony na wyprzedaży w Tesco za całe 15 zł ;) 
korale: No Name
róża: z osiedlowej drogerii
srebrny pierścionek



Co myślicie o tej stylizacji? 
Jakie są Wasze modowe inspiracje? 

wtorek, 21 lutego 2012

Avon Naturals - scrub i krem do twarzy

Rzadko kiedy sięgam po produkty firm wysyłkowych, 
bo należę do osób, które muszą postać sobie przed sklepową półką, 
dokładnie wczytać się w opakowanie i dopiero kupić ;) 

Kiedyś przeglądając katalog natknęłam się  
na  produkty z serii Avon Naturals.
Zaryzykowałam i skusiłam się na scrub i krem do twarzy.
Wybrałam jedną z moich ulubionych nut zapachowych
- miód i olejek migdałowy.
Zapach obu produktów jest wręcz obłędny,
więc już po otworzeniu opakowania stwierdziłam,
że warto było - chociażby dla poprawienia samopoczucia ;) 

Scrub ma gęstą konsystencję i dosyć grube, ostre drobinki.
Łatwo rozprowadza się na twarzy,
niestety troszkę trudniej zmywa.
Po użyciu skóra jest zdecydowanie gładsza i bardziej delikatna.
Nie wysusza, ani nie napina skóry.
Scrub, ze względu na swoją konsystencję jest wydajny,
a na jedno użycie wystarcza niewielka ilość.
Dla niektórych minusem może być zapach,
który jest bardzo mocny i dosyć długo się utrzymuje.
Jeśli więc ktoś nie lubi tych nut zapachowych, może odczuwać dyskomfort.
Dla mnie minusów brak ;) 



Krem - konsystencja rzadsza od scrubu, ale nie należy do tych bardzo rzadkich.
Trzeba jednak uważać, aby nie nabrać go zbyt wiele,
na całą buzię wystarczy niewielka ilość. 
Dobrze się rozprowadza i pozostawia na twarzy uczucie świeżości.
Zapach jest zdecydowanie słabszy, niż w przypadku scrubu.

Niestety nie pamiętam dokładnych cen,
ale scrub kosztował ok. 10zł, 
natomiast krem ok. 15zł

EDIT:
Podobno w obecnym katalogu skrub jest po 5,90zł,
za chwilkę zamawiam! :)) 

Podsumowując:
Jestem z tych produktów bardzo zadowolona i jeśli tylko nadal będą dostępne
- zamówię je ponownie :) 

A jak u Was?
Mieliście styczność?
Jakie wrażenia? 

niedziela, 19 lutego 2012

Z serii: farbujemy - SYOSS Baseline

Farbowanie moich włosów należy do czynności problematycznych, gdyż: 
--> moje włosy są raczej odporne na farby
i nieszczególnie chcą łapać kolor
--> kolor na moich włosach nie utrzymuje się zbyt długo,
chociaż można to uznać również za plus, 
      gdyż raczej nie robią mi się odrosty, bo farba spływa przy każdym myciu ^^
--> plusem może natomiast okazać się to, iż każdego dnia mam inny kolor włosów ^^ 

Wszelkie szampony koloryzujące poszły więc w zapomnienie,
gdyż nie zmieniają tonacji moich włosów nawet o połowę odcienia ;) 

Syoss - miałam okazję wypróbować tylko jeden kolor,
który na obrazku mnie po prostu zauroczył!! 
Informacje producenta KLIK
Nakładanie farby nie sprawia problemów, 
zapach farby jest znośny dla naszego zmysłu powonienia. 
Pierwsze momenty po farbowaniu przyniosły euforię - kolor był naprawdę intensywny,
czyli taki, jakiego oczekiwałam.
Zgadzał się również z informacją podaną na opakowaniu:




Niestety kolejne dni przyniosły rozczarowanie,
farba zmywa się z moich włosów w zastraszającym tempie.
W efekcie dwóch tygodniach moje włosy powróciły do stanu przed farbowaniem.
Szkoda, gdyż w swojej ofercie mają naprawdę nieziemskie kolory! 
Poniżej zdjęcie koloru - kilka dni po farbowaniu
Jak widać farba jest już wyblakła
i całość nie wygląda tak, jak powinna. 
Tutaj natomiast kolor, a raczej jego resztki
- jaki pozostał po tygodniu od farbowania.
Już po zdjęciach można zobaczyć,
w jak zastraszającym tempie farba zmywa się z włosów.

Cena farby waha się w granicach 25zł
nie należy więc do farb z "dolnej póki", 
dlatego też spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego. 


Być może jest to wina moich włosów
- i u Was farba trzymałaby się dłużej.
Jeśli Wasze włosy są podatne na wchłanianie farby,
to myślę, że warto spróbować, 
bo jeśli kolor, który otrzymujemy po farbowaniu
utrzymałby się dłużej, to kolorystycznie farba byłaby idealna ;) 

Jakie są Wasze odczucia na temat farb tej firmy? 
Używałyście? Jeśli tak, to jak długo się utrzymują na Waszych włosach?
Polecacie? 

 



sobota, 18 lutego 2012

Jak wykonać manicure hybrydowy?



 Chyba każda z nas marzy o trwałym kolorze na paznokciach ;) 
Bez codziennego poprawiania, zmywania i nakładania lakieru od nowa. 
Pewnym rozwiązaniem jest manicure hybrydowy
który utrzymuje się na paznokciach dłużej, 
niż zwykły lakier i wygląda rzeczywiście rewelacyjnie :)  

Niestety koszt wykonania takiego manicure u kosmetyczki jest dla mnie zbyt duży, 
abym mogła sobie pozwolić na systematyczność w tej kwestii. 
Warto więc zaopatrzyć się w zestaw do robienia takiego manicure i robić go samodzielnie. 
Nie jest to czynność zbyt skomplikowana, 
a kiedy dojdziemy do wprawy zajmie nam niezbyt wiele czasu ;) 

Co będzie nam potrzebne?  
lampa UV
baza hybrydowa
lakier hybrydowy
cleaner
patyczki bambusowe lub radełko
waciki bezpyłowe
bloczek polerski 
Jak wykonać? 

KROK 1: 
Doprowadzamy paznokcie do porządku 
(usuwamy resztki lakieru, odsuwamy skórk itp.)
 Następnie płytkę paznokcia musimy dokładnie 
zmatowić blokiem polerskim. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na boki płytki, 
bo jeśli nie zmatowimy jej dokładnie, to manicure nie będzie trwały.
KROK 2: 
Dokładnie przemywamy paznokcie 
bezpyłowym wacikiem 
nasączonym Cleanerem.
 KROK 3: 
Nakładamy bazę
 i utrwalamy w lampie UV, 
przez ok. 5 min.
KROK 4: 
Nakładamy lakier
 i utrwalamy go w lampie UV, 
w ten sam sposób, co poprzednio.
KROK 5: 
Powtarzamy czynności z kroku 3, 
czyli ponownie nakładamy bazę i utrwalamy ją w lampie. 

KROK 6
Przemywamy Cleanerem

GOTOWE :)) 
Jak jest z trwałością takiego manicure? 
Teoretyczne wytrzymuje na paznokciu do 3 tyg, 
w praktyce zależy to chyba od paznokci, 
u mnie wytrzymuje dosyć krótko - mam chyba jakieś dziwne paznokcie. 
Natomiast osobom, którym ten manicure wykonywałam 
wytrzymał ok. 2 tygodni

Poniżej zdjęcie po tygodniu od zrobienia manicure:


A jak u Was w tej kwestii?
Robiłyście?
Jakie odczucia?
Jak długo wytrzymuje?